Widzisz wartość w tym, co robimy? Wesprzyj nas dobrowolną wpłatą w serwisie Patronite.

Każdy jest biologicznie odrobinę wspinaczem - podcast z Maciejem Bedrejczukiem

Każdy jest biologicznie odrobinę wspinaczem - podcast z Maciejem Bedrejczukiem
Podcasty

Każdy jest biologicznie odrobinę wspinaczem - podcast z Maciejem Bedrejczukiem


Każdy jest biologicznie odrobinę wspinaczem - podcast z Maciejem Bedrejczukiem

Czym się zajmujesz?

Jestem alpinistą.

Alpinizm to najprościej mówiąc wchodzenie w miejsca, które dla innych mogą być zbyt trudne. Wynajdywanie nowych dróg górskich, szukanie szczytów, których nikt jeszcze nie zdobył. Wspinam się już od 24 lat. Myślę, że wspinaczem zostaje ten, który lubi odczuwać strach i satysfakcję z wchodzenia w różne niedostępne miejsca. Jak miałem 17 lat brat zabrał mnie w skałki i zawiesił linę. Po tym dniu wiedziałem, że to będę robił. Pierwsze moje drogi wspinaczkowe sprawiały mi dużą satysfakcje, wspinałem się przede wszystkim dlatego, że bałem się, że się lina urwie. Strach pojawiał się w takich momentach, w których teraz nie odczuwam go zupełnie. Jeżeli mówimy, że ciało jest trenowalne, tak samo jest również z głową. Też można ją wytrenować w wielu aspektach np. zmniejszania lęku.

To jest sport naturalny, my to mamy wszystko w genach. Wspinaczkę każdy, w pewien sposób czuje, każdy jest biologicznie odrobinę wspinaczem.

Skąd wynika dążenie „drive”, żeby szukać tej nowej drogi?

To trochę udowadnianie sobie, że jesteś lepszy. W tym czego nam brakowało w przeszłości. Czasem żartujemy, że wspinaczy możnaby leczyć. Tak, lubię się bać. Przed wyjazdem potrafię przez wiele dni się denerwować, żyć w dużym napięciu, ale moment, kiedy rozpoczyna się wspinaczka i zaczynam radzić sobie z emocjami jest bardzo przyjemny i wtedy strach mija. Nie znalazłem niczego innego co by mi sprawiało taką przyjemność. 

W pewnym sensie jesteś świadom ryzyka, ale jednocześnie chcesz to podjąć?

Tak. Po wypadkach miałem duże wątpliwości czy wspinać się dalej, bo wypadki rozbijają psychicznie. Jednak postanowiłem, że będę to robił aż umrę, mam nadzieję w sposób naturalny. Można też postawić taki „zarzut”, że jesteśmy wszyscy uzależnieni od sportu zarówno biegacz jak i alpinista.

Wychodząc na szczyt nie wiesz, co cię tam czeka, czy jeżeli jesteś świadomy zagrożeń to jest to odwaga?

Czasem cofam się z trasy, trzeba czasem być gotowym zrezygnować. W tym sporcie celem jest minimalizowanie ryzyka. Duża ilość wejść mimo wszystko zwiększa ryzyko. Trochę ratuje mnie to, że nie jestem profesjonalistą, a pasjonatem. Nie chodzi tu o umiejętności, a częstotliwość wspinania się.

Czy jest taki cel, o którym każdy alpinista marzy? Czy każdy sobie wybiera co tym celem jest?

Każdy z nas jest troszeczeczkę inny. Cześć wspinaczy wspina się w sposób klasyczny, gdzie sprzęt tylko mnie zabezpiecza. Inni wspinają się w taki sposób, że sprzęt jest elementem najważniejszym. Jeden woli się wspinać latem w suchym terenie i miękkich butach, inni wspinają się w zimie. Żaden styl nie jest lepszy ani gorszy.

Twoja ostatnia wyprawa na AK SU?

Ta wyprawa była tą która decydowała, o moim obecnym i dalszym życiu. Wróciłem w góry po ciężkim wypadku w Tatrach i chciałem skończyć z alpinizmem. Po kilku dniach poczułem, że to jest to, co nadal chcę robić. Z dnia na dzień czułem się coraz pewniej.

Jak ważny jest zespół?

To jest kluczowe, w zespole muszą być bratnie dusze. Lubię osoby, które są podobne do mnie. Dzielimy się wszystkim jak bracia. Jeżeli wiem, że ze mną na linie są osoby mocne fizycznie i psychicznie do jest duży komfort. Odwrotnie jak nie znam możliwości osób, idących za mną, to dodatkowo się stresuje. Nawet jak jest to osoba miła i sympatyczna, ale nie znam jej możliwości podczas wspinaczki, to jest to dodatkowa trudność trzeba minimalizować ryzyko, co wydłuża czas wspinaczki i wielokrotnie zwiększa zmęczenie. To jest ważne,żeby siebie znać i tych którzy są ze mną. W ścianie jesteśmy jak bracia, kimś bardzo bliskim na kim mi zależy i wspieramy się razem.

W 2019 roku gdy miałeś wypadek, Twoi przyjaciele, Twoi bracia bardzo ci pomogli?

W cały świecie nie brakuje ludzi maluczkich, którzy twoją krzywdą się cieszą, ale większość mnie wspierała. W sumie miałem bardzo dużo szczęścia. Od wielu osób otrzymałem wsparcie. We wspinaczce jest taka zasada, że wszyscy mówimy sobie cześć. Jeżeli na ściance, ktoś ci mówi dzień dobry, to znaczy, że nie zna zasad. To jeszcze nie jest wspinacz. Na ścianie wszyscy jesteśmy kolegami, chociaż nie musimy się znać.

Jaka lekcja, którą może wyciągnąć z twojej biografii potrafi wyciągnąć sportowiec amator?

Sport nawet amatorski to podróże, to spanie w krzakach, podróże nisko kosztowe, ale to zawsze piękne miejsca. Poznawanie innej kultury, próbowanie innych smaków. Sport motywuje do działania i pomaga mi realizować się w tym co lubię. Dla mnie to sens życia, pokazuje mi też świat z innej perspektywy. Myślę też, że im więcej masz doświadczenia tym lepszy będę w przyszłości.

W sportach gdzie są duże pieniądze sport potrzebuje sportowców, w alpinizmie sportowcy potrzebują sportu.

 

Maciej Bedrejczuk - taternik, alpinista, wspinacz sportowy i członek Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Wspinał się w Alpach na północnych ścianach Grandes Jorasses, Materhorn, Eiger. W Gruzji pokonał w stylu alpejskim trudne drogi na zachodniej ścianie Uszby i północnej Czatyn Tau. Uczestnik zimowej wyprawy na K2, zdobywca wielu szczytów na całym świecie.

 

Zapraszamy do posłuchania podcastu z Marcinem Bedrejczukiem

Zanim klikniesz „Przejdź do strony” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie Polityki Prywatności.

Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych.

Klikając „Przejdź do strony” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, zgadzasz się z naszym regulaminem Polityki Prywatności.

Polityka Prywatności