Widzisz wartość w tym, co robimy? Wesprzyj nas dobrowolną wpłatą w serwisie Patronite.

Inspirujemy

Miłosierdzie na granicy czy granice miłosierdzia?

Miłosierdzie na granicy czy granice miłosierdzia?
03 marca 2022
Inspirujemy

Miłosierdzie na granicy czy granice miłosierdzia?


Miłosierdzie na granicy czy granice miłosierdzia?

 

Z wyjątkowym i niespodziewanie aktualnym tematem przyszło zmierzyć się uczestnikom lutowego Tarnowskiego Klubu Dyskusyjnego. Motywem przewodnim stali się uchodźcy i postawa przyjmowana wobec nich. Temat, zamierzony wiele tygodni wcześniej, w obliczu ataku wojsk rosyjskich na ziemie ukraińskie i w przededniu masowego przyjazdu do Polski osób uciekających przed aktami przemocy, mocno konfrontuje każdego, kto zderza się z tą sytuacją. Jako gość została zaproszona Monika Białkowska, doktor teologii katolickiej, dziennikarka „Przewodnika Katolickiego”, autorka książek i osoba, która z uchodźcami spotyka się twarzą w twarz.  

Zaplanowany na 24 lutego temat spotkania – „Miłosierdzie na granicy czy granice miłosierdzia?” – odwoływał się do ogrodzenia mającego zatrzymać ludzi przybywających z krajów Wschodu, którzy zostali uwięzieni na granicy polsko-białoruskiej, nie mogąc znaleźć schronienia na terytorium żadnego z tych państw. Problem został zaktualizowany przez wojnę rozpoczętą kilkanaście godzin wcześniej na Ukrainie i wizję przybycia do Polski osób chroniących się przed atakiem.

Nadziei na pewno nie ma w budowanym na granicy murze - powiedziała Monika Białkowska.

Jak wygladały pierwsze spotkania z uchodźcami?

Pierwsza była Grecja. To, z czym się zetknęła  M. Białkowska było zadziwiające dla niej same. Osoby, które wtedy poznała to ludzie ze swoją  historią, swoimi marzeniami, którzy niosą w sobie potencjał. Towarzyszącym odczuciem była złość na system, który nie widzi ich w tej perspektywie. Refleksja wobec Polski w kontekście napływu ludności do Europy w ciągu ostatnich lat jest taka, że odeszła ona od Europy, nie włączając się w przyjmowanie uchodźców i nie będąc solidarna (wbrew głoszonym wartościom) z krajami takimi, jak Włochy czy Grecja, które nie mogły wybudować muru i nie przyjąć przybyszów.

W toku rozmowy został nakreślony szerszy kontekst tematu uchodźców. Przemieszczanie się ludności jest już światowym faktem, proces postępuje w różnych regionach świata. Rozwiązaniem jest rozeznanie, w jaki sposób można przeżywać tę rzeczywistość, która już jest obecna i wymaga porozumienia się z nią. W ocenie zaproszonego gościa, Polska nie dała sobie szansy, żeby nauczyć się tej sytuacji. Rozmowa zeszła na katolicki kontekst polskiego społeczeństwa, które w części, wyznając Jezusa i Jego wezwanie do miłości bliźniego, jednocześnie odrzuca możliwość udzielenia pomocy tym, którzy jej konkretnie potrzebują. Dla wielu obrona własnej granicy była priorytetem, a temat uchodźców był wykorzystywany również jako karta polityczna. Monika Białkowska w tej kwestii szuka odpowiedzi przede wszystkim dla siebie. Tropem dla niej jest mentalność wyrosła w czasie zaborów, kiedy Kościół działał na rzecz ocalenia polskiej tożsamości. Kiedyś bronienie Ewangelii i granic było traktowane jako jedno, po czasie zatarcie granic między tymi obszarami zaczęło być wykorzystywane na użytek władzy. W kontekście wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej te wartości stanęły naprzeciw siebie. Jako członek Kościoła dziennikarka odniosła się także do jego głosu w Polsce. Rozmówczyni zauważyła, że Kościół nie wyczuwa dobrze wagi problemu, nie podejmując tematu lub działając z opóźnieniem, podczas gdy wierni potrzebują jednoznacznego stosunku do tak ważnych kwestii. W konsekwencji księża i biskupi przestają być traktowani jak pasterze. Brak wrażliwości może być podyktowany chęcią uniknięcia dodatkowych konfliktów społecznych bądź niewiarą w to, że tu dzieje się Ewangelia. Jednocześnie są przykłady wśród duchownych, którzy angażowali się w pomoc w swoich środowiskach lub osobiście.

Wreszcie została poruszona kwestia empatii polskiego społeczeństwa. Dla Moniki Białkowskiej kluczem do przyjęcia wspierającej postawy jest osobiste spotkanie z uchodźcami i zobaczenie ich konkretnego życia. Niechęć wśród Polaków może wynikać z tego, że nigdy nie spotkali takich osób. Zaproszona redaktor przekonywała, że uchodźcy nie różnią się od nas. Uciekają od przemocy, od terrorystów, chcą kształcić swoje dzieci, mają marzenia i pomysły na własne życie. Pierwszym krokiem jest usiąść obok i porozmawiać. To przełamuje lęk. W temacie konkretnej pomocy została przywołany przykład osoby, która pomogła rodzinie uchodźców, włączając ją w codzienne życie i ucząc funkcjonowania w nowym miejscu zamieszkania.

Drogą jest towarzyszenie takim osobom i wysyłanie komunikatu: „Pójdziemy razem”.

Uchodźcy są dobrą nowiną, ponieważ w kontakcie z nimi jako ludzie możemy stać się wielcy. Początkiem pomocy jest chcieć kogoś poznać i traktować go jako równego sobie.

Rozmowa sprowokowała słuchaczy obecnych w tarnowskiej Alegorii do komentowania i zadawania pytań, wśród których znalazły się dopowiedzenia na temat postawy księży oraz wątpliwości związane z integracją uchodźców w społeczeństwach nowych dla nich kulturowo. Spotkanie i dyskusja zakończyły się przy kawie i pączkach, jednak temat nie jest skończony. Rzeczywistość stawia przed Polakami konkretne imiona i twarze, a właściwe odpowiedzi są we wnętrzu każdego z nas.

Tekst zredagowała Regina Kołton

Galeria

Zanim klikniesz „Przejdź do strony” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie Polityki Prywatności.

Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych.

Klikając „Przejdź do strony” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, zgadzasz się z naszym regulaminem Polityki Prywatności.

Polityka Prywatności