Inspirujemy
Porozumienie bez przemocy a konflikty
Porozumienie bez przemocy a konflikty
Konflikty są nieodłączną częścią naszego życia. Wydarzają się we wszystkich społecznościach, w których funkcjonujemy: domowych, szkolnych, zawodowych czy sąsiedzkich. Doświadczamy ich regularnie jako bezpośredni uczestnicy i świadkowie. Jednocześnie, kiedy podczas warsztatów pytam uczestniczki i uczestników o ich stosunek do konfliktów, zazwyczaj słyszę: „nie lubię”, „unikam”, „chciałabym, żeby ich nie było”.
Trudno się temu dziwić – większość z nas nie została nauczona obchodzenia się z konfliktami. Nasiąkaliśmy tym, co obserwowaliśmy i czego sami doświadczaliśmy w swoim otoczeniu. A słyszeliśmy często podobnie, np.:
- zawsze ktoś musi mieć rację,
- co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie,
- dzieci i ryby głosu nie mają,
- brudy trzeba prać we własnym domu,
- złość piękności szkodzi,
- ze strarszym / silniejszym się nie dyskutuje.
Obserwowaliśmy spieranie się o rację, rozstrzyganie przez tzw. „autorytet”, silne emocje, często krzyk czy podniesiony głos. Albo odwrotnie – wycofywanie się, zamiatanie pod dywan, umniejszanie, byle tylko był tzw. „święty spokój”.
Te doświadczenia i przekonania sprawiają, że bardzo często traktujemy konflikty jako walkę, w której musi być przegrany i wygrany.
Nasz układ nerwowy też ma tu wiele do powiedzenia. Kiedy mózg rejestruje podniesiony głos, wymowne spojrzenie czy słowa pełne pretensji skierowane w naszą stronę, uznaje, że coś nam zagraża i automatycznie uruchamia rekcje „walcz” , „uciekaj” lub nawet „zastygnij” (gdy kwalifikuje zagrożenie jako naprawdę duże).
A gdyby tak uwierzyć w coś innego?
Marshall B.Rosenberg - twórca idei Porozumienia bez Przemocy - twierdził, że prawie każdy konflikt można rozwiązać w 20 min. od momentu, kiedy ludzie naprawdę usłyszą swoje potrzeby.
Co takiego jest w potrzebach, że wzajemne poznanie ich i zrozumienie ma tak dużą moc?
Przede wszystkim to, że są wspólne dla nas ludzi. Niezależnie od płci i wieku, koloru skóry czy miejsca, w którym mieszkamy, mamy takie same potrzeby i kiedy zaczynamy rozmawiać np. o bezpieczeństwie, bliskości, zabawie czy autonomii łatwej dostrzec nam nasze człowieczeństwo i być w kontakcie.
Konflikty wydarzają się na poziomie strategii, czyli sposobów realizacji potrzeb. Cokolwiek robimy, jakiekolwiek działanie wybieramy (nawet jeśli jest ono trudne do przyjęcia dla drugiej strony) zawsze dbamy o jakąś ważną dla siebie potrzebę.
Mogę mieć niezgodę na czyjąś strategię działania, jednocześnie poznając intencję, źródło z którego wypływa, pojawia się u mnie zrozumienie. Wówczas okazuje się, że inni ludzie nie działają przeciw nam, by zrobić nam na złość czy skrzywdzić nas celowo, lecz by zadbać o to, co dla nich ważne.
Z tego miejsca dużo łatwiej być w dialogu i kontakcie. To jest to „usłyszenie się”, o którym mówił Marshall B. Rosenberg. Kiedy już jesteśmy w miejscu wzajemnego zrozumienia, to otwiera się przestrzeń na szukanie rozwiązań uwzględniających wszystkich czy też naprawienie tego, co już się wydarzyło.
Perspektywa ta jest zbieżna z ideą sprawiedliwości naprawczej, która ma na celu naprawienie i zadośćuczynienie krzywd oraz zadbanie o relacje (inaczej niż w sprawiedliwości karnej skupiającej się przede wszystkim na sprawcy i wymierzeniu mu adekwatnej kary, by wziąć odwet za naruszenie norm czy zasad).
Konflikty zaopiekowane w ten sposób – na drodze dialogu i budowania zrozumienia – przestają być walką o racje, a stają się okazją do wzrastania, poznawania swoich potrzeb i tworzenia nowej jakości relacji.
Bo jak powiedział Schulz von Thun „To nie konflikt jest problemem, ale to jak z nim postępujemy”.
Beata Moczkowska, mediatorka NVC, facylitatorka Kręgów Naprawczych, trenerka, coach, jedna z fundatorek i wiceprezeska Fundacji 4 KROKI, www.4kroki.org
Jako mediatorka i facylitatorka wpiera ludzi w rozwiązywaniu konfliktów. Prowadzi warsztaty inspirując, jak się porozumiewać, aby pozostać w zgodzie ze sobą i zadbać o relacje. Widzi konflikty, jako naturalną część życia, a ich rozwiązywanie jako szansę na odbudowanie kontaktu i znalezienie rozwiązań uwzględniających potrzeby każdej ze stron. Marzy o tym, by dzieci uczyły się rozwiązywania konfliktów już od przedszkola.